Recenzja - Zbigniew Chojnowski
Puenta jest Nadzieją
Zbigniew Chojnowski
Janusza Adama Kobierskiego są ułożone ze słów, które mają ciężar.
Zrytmizowane frazy dźwięczą i skłaniają do lektury na głos.
Słowa poety domagają się powrotu do bycia brzmieniami.
Autor przypomina: poetyckie mówienie nie ma nic z gadaniny
na wiatr; jest formą duchowego umacniania siebie i czytelnika,
wydobywaniem bliźnich z poczucia nieważności i bezsiły.
Podtrzymywaniem w ludzkiej wyobraźni eschatologicznej
perspektywy na wieczność.
Dostrzeganiem „bohaterów bezimiennych”, rozświetlaniem „kogoś w smutku”. Cóż po wierszach, które są jedynie płaczem nad sobą, biadoleniem, sposobnością do obrażania, łatwego protestu? Kultury, a także formy życia jednostkowego i społecznego, oparte na wszędobylskiej negacji w imię płytkich, niejasnych krótkowzrocznych racji, ulegają atrofii, poszerzają entropię i sprzyjają zdawaniu się na przypadkowość.
Krótkie liryczne wersy Kobierskiego mają coś z ponaglenia i wezwania do aktywności. Oschłość paradoksalnie przenika się z żarliwością, a beznadzieja z wiarą w sens cierpiętniczej wędrówki. Stwierdzeniom dobitnym wtórzą nie tyle wątpliwości, ile ubytek duchowych sił. Prostota przechodzi w komplikację lub na odwrót. Indywidualne przenika się ze zbiorowym. Najmniejsza nadzieja maleje i powiększa się. Tak w kolejnych odsłonach Pola widzenia Kobierskiego toczy się „bojowanie”. Walkę duchową rozpoczyna powitalne wykreślenie znaku krzyża połączone z pytaniem:
Patrząc w centralny punkt,
ile możesz zobaczyć
na lewo, na prawo,
w górę i w dół?.
Pole widzenia zaświadczone przez poetę wyznacza właśnie dosłownie i symbolicznie krzyż, żywa pamięć o Męce Jezusa Chrystusa. Jego ofiara nie powinna być pamiątką, treścią wspominaną formalnie czy instytucjonalnie, lecz prawdą odnajdywaną we własnym istnieniu.
Poeta jest powołany do poszukiwania źródeł słowa w imię budowania na świecie ładu, nazywania wszystkiego „imieniem pierwszym”. Zwracanie się ku temu, co jest u podstaw naszego człowieczeństwa, warunkuje powstawanie poezji i określa jej powinność. Choć takie postawienie spraw wydaje się wzniosłe i może pompatyczne, nie jest czcze. Bo przecież chodzi o to, aby być czujnym wobec swojego sumienia, wobec tego, czym naprawdę kierujemy się na co dzień. W Polu widzenia „każda chwila”, zwłaszcza ta nadchodząca, ma swoją wartość, gdyż stwarza nadzieję na „cud przemiany”, która dokonuje się niezauważalnie, niemedialnie, w cichości, ale skutecznie. Na końcu liczy się to, co każdy z nas uczynił z własnym życiem.
W nowym tomie ks. Kobierskiego zarówno Bóg, jak i człowiek są afirmowani. Poeta „Zdumionym duchem / chwali dzieła Pana”, usilnie się stara, aby widzieć pozytywnie, co nie znaczy bezproblemowo. Przecież wbicie się w przekonanie, że zawsze dobrze myślę i czynię, konserwuje osobistą pychę (w wierszu Mówi Judasz jest ona nazwana „matką wad”). Objawia się ona w uznawaniu siebie za lepszego, godnego nagrody przed wszystkimi. Jednakże pokora podpowiada, „że nie mogę być zwycięzcą / nawet w jednym zwykłym dniu”. „Gdybanie” jest ucieczką przed uznaniem siebie w prawdzie, odroczeniem „cudu przemiany”.
Umiejętność wydobywania pozytywnych emocji i uczuć chroni przez „groźnymi podszeptami”, a tym samym wskazuje na jeden z najistotniejszych aspektów modlenia się. Sprawę tę porusza wiersz niczym liryk hagiograficzny, Matka mówi:
Jestem przy tobie,
gdy modlisz się bez czucia,
to znaczy
jakby bez nadziei.
Ale zapewniam cię,
tak trudna modlitwa
ma swoją wielką moc.
A jej blask
rozchodzi się jak łuna
po całej okolicy.
Kwestię tę rozważał w Znaku Jonasza Thomas Merton, pisząc: „Dobrze jest pójść i modlić się, nawet jeśli się czujesz do niczego”. Postawienie obok siebie znanego amerykańskiego trapisty i polskiego duchownego w ogólnym sensie jest oczywiste, ale tu warto wskazać, że z pola uwagi nie znika u nich świadomość „posiewu kontemplacji”, rozwijania życia duchowego, milczenia, którego celem jest to, „by usłyszeć / głos / stamtąd”, a wreszcie zasłużyć na Niebo. Poeta nie wstydzi się wyznawać swoich ostatecznych oczekiwań czy prosić Jezusa, Pana Boga o to, co uważa za słuszne i zbawienne. Woła o zdolność do zaufania Tajemnicy. Prawdy wiary nie są dla Kobierskiego elementem religijnej cepeliady. Wiele wierszy z Pola widzenia mogłoby się znaleźć w poszerzonej edycji Modlitewnika poetyckiego, który ks. Jan Sochoń wydał w 2017 roku (przypominam, że poeta jest marianinem; duchowość jego zgromadzenia zakonnego – polegająca na szerzeniu kultu Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej i nabożeństwie wstawienniczym za dusze czyśćcowe – w Polu widzenia zeszła na mniej widoczny plan).
Inspiracją poezji Kobierskiego pozostają Stary i Nowy Testament. Tytuł utworu ze strony 34 jest poleceniem wydanym sobie: „żyć Biblią”. Ciekawe, bo paradoksalne jest to, że według poety „to Słowo Boga czyta nas”. Czyżby chodziło o to, że oddając się lekturze Pisma Świętego, pozwalamy Stwórcy, aby to On nas poznał? Niektóre biblijne liryki przybierają postać monologów Dawida i Judasza. Autor Pola widzenia wierszem Żydowskie dziewczęta wzbogacił polską geografię poetycką Ziemi Świętej, zaś lirykami W Rzymie, Impresja włoska, Tivoli (Żart liryczny), Rzym, W Ostii, Quo vadis zaświadcza niesłabnącą u polskich twórców od wieków fascynację Italią.
„Pole widzenia” rozszerza się nie tylko ze względu na terytoria. Kobierski korzysta z prawa do polemiki. Układa liryczne dialogi, zgłasza swój odmienny pogląd, nawet jeśli adwersarzem jest św. Augustyn. Nieco szkolnie współczesny autor wierszem Błogosławione wino nie zgadza się z opinią Ojca Kościoła, że „Poezja to diabelskie wino”. Dowodów przeciwko temu osądowi jest aż nadto, Pieśń nad Pieśniami, heksametry Homera, tercyny Dantego czy dialogi Szekspira.
Kobierski autoironicznie i pogodnie powiadamia o swoim dojrzałym wieku. Twierdzi: „Nie zdążyłem się zestarzeć”. W polu widzenia rzeczy do zrobienia, szczyty do zdobycia. Jednak senilia 70-letniego poety przenika akceptacja losu scalająca wiersze tomu od pierwszego do ostatniego. W niezwykłym i serdecznym, trafiającym w sedno chrześcijańskiej wiary, psalmicznym liryku W cieniu Słowa modlący się wyznaje:
W Twoim świetle
klękam.
I niczego się nie lękam.
W Twojej mocy
żyję.
W Twej wieczności
mnie ukryjesz.
Puentą każdego utworu należącego do tego tomu jest nadzieja na to, że nad człowiekiemo każdej porze zawsze czuwa Miłość.
Zbigniew Chojnowski
Janusz Adam Kobierski „Pole widzenia”, Warszawa : „Aspra-Jr”, 2019 r.,
ss. 73.
Druk w miesięczniku „Nowe Książki” nr 7-8, 2019 r., ss. 113 – 114
Wyszukiwarka
Menu
- Start
- Biografia literacka
- Wiersze
- Recenzje
- Bibliografia
- Zbigniew Bieńkowski
- ks. Adam Boniecki
- Zbigniew Chojnowski
- Andrzej Datko (1)
- Andrzej Datko (3)
- Celina Dembowska
- Janusz Drzewucki (1)
- Janusz Drzewucki (2)
- Mirosław Dzień
- Artur Fryz
- Andrzej Datko (2)
- Stanisław Grabowski
- Barbara Gruszka-Zych (1)
- Barbara Gruszka-Zych (2)
- Bartosz Suwiński
- Krzysztof Lisowski (1)
- Anna Łozowska-Patynowska
- Krzysztof Lisowski (2)
- Agnieszka Nęcka
- Tomasz Pyzik
- Tomasz Pyzik (2)
- Tomasz Pyzik (3)
- Tomasz Pyzik (4)
- Leszek Szaruga
- Piotr Szewc
- Teresa Tomsia (1)
- Teresa Tomsia (2)
- Teresa Tomsia (3)
- ks. Jan Twardowski
- Wojciech Kaliszewski
- Katarzyna Bieńkowska
- Tomiki poezji
- Galeria
- Kontakt
Niech się stanie
Tel. (22) 624-88-15.
Najnowsze wiersze
Najczęściej czytane
Losowe wybrane
Kamienne ścieżki
Najnowszy tom poezji - zobacz więcej