Recenzja (1) - Teresa Tomsia
Nie pozwól ginąć moim słowom
Drogę do Jerozolimy Janusz A. Kobierski przemierzał wiele razy jako kapłan szukający pogłębienia wiary i duszpasterz wiodący swoich parafian w pielgrzymkową podróż stacjami życia Jezusa. Wyruszał tam również z autorskim notatnikiem, zapisywał swoje wrażenia i refleksje z dni wędrowania śladami prawd Ewangelii, by je ujrzeć w błysku matafory i jeszcze raz przywołać przesłanie starożytnych proroków. W wyborze wierszy biblijnych Szukał Pana – wydanym przez warszawską oficynę “Łośgraf” – poeta opisuje surowe piękno pustynnych krajobrazów, pochyla się nad ludzkimi skłonnościami do zła, a równocześnie ukazuje szlachetne pragnienia pokoleń wznoszenia się duchowego dla poznania pełni natury człowieka. Mapa stacji w tej podróży jest bogata, a „serdeczne wołanie” strofami ufności w Prawdę Najwyższą ksiądz-poeta, marianin z Warszawy, podsumowuje swoje twórcze 40-lecie.
Książka rozpoczyna się wierszem W drodze do Egiptu mówiącym o gotowości autora na poznawanie świata sercem kochającym jak gorąca ziemia Palestyny. I trzeba przyznać, że temperaturę uczuć pozytywnych (zachwyt, uniesienie, podziw, radość przeżywania) udaje się poecie zachować aż do końca, bo nawet pojawiające się zwątpienie rozświetla nadzieja przemienienia. Wydaje się, że zamierzeniem autora jest przekazanie czytelnikom ufności chrześcijanina, iż są na świecie „źródła wszelkiego piękna w cudzie życia” i obecności w Niewidzialnym, których nie sposób wysłowić. Krzepi ducha odczytywaniem śladów Jezusa, wtapiając się w grupę pielgrzymów jako jeden z nich, mówiący także w ich imieniu, gdy idą „podniesieni mocą z wysoka”, „porwani do Bożego boju”, „orzeźwieni rosą niebieską”. Bóg ma działać, a człowiek zdawać się na Jego moc, bo „gotowość” to jeszcze nie czyn, nie ofiara. Pielgrzymów łączy trud wspinania się ku Tajemnicy na Górę Tabor:
Jeśli człowieczeństwo jest mostem,
po którym kroczy Bóg –
to trzeba przyjąć swój los
jako dar
i posłannictwo.
I tak
zdąża Bóg do człowieka
w znikającym ziemskim czasie –
jedną drogą miłości nierównej.
(Misja)
Człowiek według Kobierskiego to istnienie zanurzone w wieczności, istota ponadczasowa, która dopiero w godzinie śmierci (ostatecznego doznania Bytu) pojmuje, „co znaczy / z a w s z e // oraz wielkie t e r a z”. To Mojżesz dźwigający pod górę Synaj prośbę o znaki Pana i znoszący z niej mądrość dla narodów, to wystawiony na próbę Piłat, który znalazł się „w Bożym potrzasku”, to prorok Izajasz: „Natchniony Poeta”. Autor nie próbuje stwarzać światów wyobrażonych, natomiast rozważając starożytne dzieje myśli o obecności Boga w człowieku, formułuje pytania, na które nie ma prostej odpowiedzi dla każdego, bo – jak mówi w opowieści o celniku Mateuszu – Jezus stworzył go na nowo jako „pisarza Bożej misji”. Podobną rolę widzi dla siebie współczesny ksiądz-poeta: jest pisarzem misji Jezusa, kronikarzem źródeł chrześcijaństwa. Czytanie Biblii określa jego drogę życia, źródło duchowej siły, przymierze ze Stwórcą i „pieczęć na sercu”. Każdego dnia „sprawdza swoją wierność”, modląc się i kontemplując, poznając świat w Jego śladach, prosząc o łaskę zrozumienia. Na tej drodze wymagać trzeba od siebie pokory, skupienia i cierpliwości, a przecież zmaganie się z sobą samym jest najtrudniejsze, co poeta celnie ujmuje w wierszu Dzban:
Cóż mogę,
ja dzban,
wobec Garncarza?
Prosić jedynie –
więc proszę,
napełnij mnie wodą.
Niech nie będę pusty.
(...)
Ulituj się, Panie,
nad dzbanem.
Poetyckie utwory podzielone są na dwie części. W pierwszym cyklu bohater wierszy patrzy oczami człowieka zmysłowego, pragnącego dotknąć i czuć, ogarnąć całym sobą wszystko, co dzieje się wokół. Zauważa beduińskie dzieci, rozmawia z nimi na migi, daje cukierki, opisuje sylwetki żydów kiwających się przy Ścianie Płaczu, cieszą go kolory, dźwięki, zapachy, odgłosy życia (Na wzgórzu za Jerozolimą „kościół i klasztor toną w kwiatach”; „Obły krajobraz pustyni uspokaja duszę”; pustynia „faluje kolorami w tonacji ugru”; „zioła pustyni o zapachu ostrym jak kolce”; w agawach z Cezarei Nadmorskiej widzi „kwiaty wzruszające jak tragiczna miłość”; „Jordan / dziwnie wąski / jak zwykły strumień / wiary”; „Podobnie świecą / złote skały gór, // odblask Jahwe” ; „Stary beduin / spalony słońcem i wychłostany wiatrem pustyni / jak biczem”).
Znajdziemy tu poetyckie obrazki poświęcone życiu Maryi (Akatyst, Mała litania, W Nazarecie, Wieczerza, Różaniec), ukazanej jako kochająca matka i serdeczna przyjaciółka Elżbiety. Jest też kolęda stylizowana na dawną pieśń bożonarodzeniową z użyciem archaicznych określeń („synaczek”, „powiła”, „co człowiek był zbrukał”), pojawiają się sentymentalne strofy o różańcu układanym z gwiazd, „ze spojrzeń w oczy Maryi, ze słodyczy rozmawiania z Nią o Jezusie”. Druga część w większości zawiera poematy z cytatami obrazów z Biblii o stworzeniu świata i dziejach rodu ludzkiego (opis fresku Michała Anioła, Wiersz o Kainie, Wieża Babel, Sodoma i Gomora, Kapadocja). Opowieści o upadłych aniołach, które zdążają donikąd i o ludziach, którzy nie chcą żyć w miejscu, gdzie kiedyś był raj – to uwagi duszpasterza, który radzi: „dotrwajmy na swoich miejscach” w ciszy i nadziei, a zatem bez waśni i we wzajemnym zaufaniu podążajmy za Nauczycielem.
W wierszach drugiej części książki więcej odczytać można nauk kapłana czerpanych z Pisma Świętego niż poetyckiej kreacji, jednakże w obu cyklach pojawiają się postacie, które poetę mocno inspirują – to patriarcha ludzkości Mojżesz i Jan Chrzciciel oraz Ikona poświęcona Maryi. Pragnąc przedstawić w zarysie duchowe dzieje ludzkości, autor notuje w swoim podróżnym zeszycie zapamiętane obrazy egzystencjalne: Domek Matki Bożej na Wzgórzu Słowików, słynną bibliotekę w Efezie „zranioną przez czas” i tam też ślady stóp męskich z portu do miejsc uciech. Ale poza tym jest coś więcej, co człowieka wyróżnia i rozwija – pragnienie doznania wieczności w Bethlehem „tak innym od polskich wyobrażeń”. W tytułowym wierszu czytamy zwierzenie „ja”: „Przemierzał lądy i czas, / szukał wśród rzeczy świata, // aż znalazł Pana / w swym sercu, / czekającego cierpliwie / na ciszę, / na znak, / na słowo”. Żarliwość i subtelność języka, z jaką w metaforyczny sposób poeta wyznaje wiarę, została doceniona przez jury XIX Targów Wydawców Katolickich w Warszawie i w dziale literackim wybór wierszy biblijnych Janusza A. Kobierskiego Szukał Pana otrzymał wyróżnienie „Feniks 2013”.
Autor dysponuje poetycką frazą oszczędnie, wyważona metafora wypowiada najistotniejsze racje i modlitwy, podstawowe wartości, uczucia i spostrzeżenia duchowe. Stosuje lapidarne figury stylistyczne oparte na porównaniach, aby ornamentacyjne zdania nie przesłaniały istoty odkrycia. Uważa, że najważniejszą drogą człowieka wychowanego w środku chrześcijańskiej Europy jest nieść swój krzyż i w nim odczytywać przesłanie swojego losu. Zatem mniej tu przenośni, więcej natomiast porównań i refrenowych powtórzeń, jakby poeta chciał mieć pewność, że wieloznaczność metafory nie przeniesie jego refleksji, w niepożądane obszary znaczeń i interpretacji: „Czerwona ziemia Palestyny / jakby od krwi. // W powietrzu cisza / jak po wybuchu“; „Prawda, Panie, że przemienisz / naszą biedną Ziemię? / Tutaj ciągle przecież cierpi / każde ludzkie plemię”.
Liryki o tematyce religijnej, w których autor zwraca się wprost do Stwórcy w pytaniach retorycznych, dają księdzu-poetcie pożywkę dla kontemplacji. Nie zwraca się on do przekonanych ani do nieprzekonanych, jest to bowiem poezja łagodna i niekontrowersyjna, pełni raczej rolę perswazji, rozmowy z sobą samym o skomplikowaniu świata, o „karłowatej” ludzkiej miłości, o potrzebie zgody na to, co jest: „Czyżby daremny trud Twych świętych?” (Według Apokalipsy); „O Boże, / czy tylko tyle / przed niedościgłą granicą?” (Na Górze Nebo). Poeta uniwersalizuje drogę pielgrzyma jako konieczne wspinanie się człowieka ku tajemnicy istnienia, ku wiedzy, ku objawieniu. Wystarczy iść, podążać za wewnętrznym głosem, odczytywać znaki świętości – kolejny wjazd do Jerozolimy staje się dla bohatera wierszy zaczynem nowego spojrzenia na duchowy dorobek, bodźcem do stawiania pytań. Radość przyjmuje formę apostrofy do Pana o łaskę metafory, aby mógł opisać świat widzialny i niewidzialny, a w ten sposób także ofiarować coś na swoją miarę, połączyć w sobie sacrum i profanum: „Idę, śpiewając Ciebie”; „Jerozolimo, / zaproś mnie do siebie. // Otocz mnie / kiedyś swym murem // na zawsze.”; „Nie pozwól Boski Poeto / ginąć moim słowom”. Choćby dla tej jednej serdecznej apostrofy warto sięgnąć po książkę wierszy biblijnych Janusza A. Kobierskiego, aby się przekonać, ile autorskiego trudu musiał włożyć, żeby prawdy wiary uwiarygodnić w metaforze.
Teresa Tomsia
"Janusz A. Kobierski, Szukał Pana, s. 260,
OW „Łośgraf", Warszawa 2013,
w: „Topos" nr 5 (132), 2013 r., ss. 166 – 168.
Wyszukiwarka
Menu
- Start
- Biografia literacka
- Wiersze
- Recenzje
- Bibliografia
- Zbigniew Bieńkowski
- ks. Adam Boniecki
- Zbigniew Chojnowski
- Andrzej Datko (1)
- Andrzej Datko (3)
- Celina Dembowska
- Janusz Drzewucki (1)
- Janusz Drzewucki (2)
- Mirosław Dzień
- Artur Fryz
- Andrzej Datko (2)
- Stanisław Grabowski
- Barbara Gruszka-Zych (1)
- Barbara Gruszka-Zych (2)
- Bartosz Suwiński
- Krzysztof Lisowski (1)
- Anna Łozowska-Patynowska
- Krzysztof Lisowski (2)
- Agnieszka Nęcka
- Tomasz Pyzik
- Tomasz Pyzik (2)
- Tomasz Pyzik (3)
- Tomasz Pyzik (4)
- Leszek Szaruga
- Piotr Szewc
- Teresa Tomsia (1)
- Teresa Tomsia (2)
- Teresa Tomsia (3)
- ks. Jan Twardowski
- Wojciech Kaliszewski
- Katarzyna Bieńkowska
- Tomiki poezji
- Galeria
- Kontakt
Niech się stanie
Tel. (22) 624-88-15.
Najnowsze wiersze
Najczęściej czytane
Kamienne ścieżki
Najnowszy tom poezji - zobacz więcej