• 1
  • 2
  • 3

Recenzja - Wojciech Kaliszewski

 

 

Kiedy poeta patrzy uważnie

 

Janusz Adam Kobierski, Pole widzenia, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2019.

            Wzrok jest zmysłem nienasyconym. Chce zagarnąć wszystko, każdy drobiazg, chce posiąść plany bliskie i dalekie, chce objąć wszystkie perspektywy. Taki jest nasz wzrok . Dzięki niemu wierzymy w obecność i potęgę kolorów, odróżniamy światło od cienia, wędrujemy po krawędziach przedmiotów, podziwiamy krajobrazy, gwiazdy i ludzkie twarze. Ale świat widzialny i widziany jest światem zewnętrznym, przypomina bramę, która otwiera perspektywę znacznie głębszą, dalszą i pełniejszą. Czym zatem jest „pole widzenia”, które stało się tytułem książki poetyckiej Janusza Kobierskiego? To pytanie obecne jest w całym tomie. Obecne jest  wprost w wersach i pomiędzy nimi. Powraca, skupia na sobie uwagę, tworzy napięcie, porządkuje myśli i wyobraźnię:

                        Patrząc w centralny punkt,

                        ile możesz zobaczyć

                        na lewo, na prawo,

                        w górę i w dół?

            Świat objęty wzrokiem w pionie i w poziomie, ograniczony jakby czterema wierzchołkami, zbiega się w „punkcie centralnym”, w źrenicy oka. Ale to centralne zwieńczenie staje się początkiem nowej drogi i nowej perspektywy. Niczym w barokowym pomnażaniu planów i zwierciadeł spojrzenie próbuje odnaleźć właściwy kierunek, przeniknąć granicę widzialnego horyzontu i zagłębić się w tym, co wewnętrzne, i ukryte. Kobierski nieprzypadkowo przecież stawia znak zapytania na końcu tej pierwszej, inicjalnej strofy swojego Pola widzenia. Ten znak narzuca  wyraźną i zamierzoną intonację wersom . Myśl podrywa się, wspina wzwyż, a słowa stają się stopniami prowadzącymi tam, skąd widać „ogród duchowy w świetle łaski”. To przejście i te dwa plany, dwa „pola widzenia” tak wyraźnie przedstawione przez poetę, mogą mieć oczywistą wykładnię religijną. I jej konkluzja na pewno będzie trafna, ale obecne jest tutaj także echo doświadczenia szerszego, wypływającego po prostu z zanurzenia w życiu: „z każdym rokiem wzrok zewnętrzny słabnie,/wewnętrzny widzi coraz lepiej.” Ostatecznie oczyszczamy nasze pole widzenia z tego, co zbędne, przypadkowe i zmienne, szukając bardziej trwałego oparcia dla wyobraźni, sumienia i rozumu. Zmiana optyki, to ostatecznie zmiana pola widzenia. Jego granice sięgają teraz w głąb przestrzeni duchowej. Kobierski nie wątpi, że kierunek zmian  nastąpi i doprowadzi do celu - mimo licznych przeszkód „dojdziesz/choćby i w ciemności”. W tym stwierdzeniu zawiera się także mocne przeświadczenie o tym, że droga przemian jest drogą koniecznego ładu i harmonii:

                        Światu przecież           

                        potrzebny jest ład.

                        Wszystko powinno być

                        nazwane imieniem pierwszym.

Proste wersy niosą prosty i podstawowy przekaz obrazu rzeczywistości. Janusz Kobierski przedstawia świat, w którym wszystko ma swoje miejsce. Ważne jest tylko zachowanie miary i poczucie proporcji. W tym ujawnia się prawda o całym naszym życiu.

            Pole widzenia składa się z przywołań. Wiersze Janusza Kobierskiego pełne są jakby żywych słów, zwrotów i zdań. Ich zmienny rytm, ale prawie zawsze mieszczący się w tempach wolnych,  sprzyja budowaniu bezpośrednich relacji poety z czytelnikiem. To są przywołania poruszające i zmuszające do namysłu nad codziennym życiem, na każdym krokiem, wyborem, nad każdą decyzją. Bo wszystko, co czynimy, jest mocno związane z rzeczywistością i stanowi realny wymiar naszego ziemskiego trwania. Kobierski wybiera drobne epizody, nadając im znaczenie symbolicznej cząstki, na której opiera się większa całość. Fragment snu, spotkanie, zwykły gest – to są sprawy ważne, bo dzień powszedni, powiada Kobierski, nie powtórzy się:

                        Najwięcej jest bohaterów bezimiennych.

                        Oni bez fanfar przeżywają swój czas.

                        Nikt tu na ziemi nie pomyśli

                        o nagrodzie dla nich.

                        Wydają się zwyczajni.

            Dla poety właśnie to, co „zwyczajne” jest niezwykłe i godne wyróżnienia. Najtrudniej jest bowiem wytrwać w tym, co wydaje się nie mieć wyraźniej postaci. A przecież to właśnie buduje od początku do końca naszą egzystencję. Na tym dopiero może powstać i rozwinąć się coś wyjątkowego i niezwykłego. Kobierski dostrzega i podkreśla wartość codzienności. W sposób szczególny przenosi tę zasadę na całe ludzkie życie. Człowiek – powiada – powinien nieustannie wsłuchiwać się w to, co go otacza, powinien umieć odczytywać rzeczywistość. Ale powinien jednocześnie pamiętać o naturalnych granicach, które ją otaczają i poza którymi dopiero zaczyna się to właściwe, pełne i nieskończone „pole widzenia”.

            Janusz Kobierski idzie niewątpliwie własną drogą poetycką.  Zbiera na niej życiowe i poetyckie doświadczenia. W jego wierszach nabierają one znaczenia uniwersalnego. Z jednej bowiem strony są mocno zakorzenione w codzienności, z drugiej wtapiają się w ponaddoczesność. Czas staje się wobec nich bezsilny. A Kobierski stara się wciąż poszerzać horyzont doznań i przemyśleń, sięga do przykładów, które mają wyraźnie charakter duchowego oświecenia. Tak jest na przykład w wierszu zatytułowanym W Ostii, który jest i pamiątką podróży, i znakiem głębokiego wewnętrznego przeżycia:

 

                
                        Przybyłem tu,

                        by spotkać się duchowo

                        ze świętym Augustynem

                        i świętą Moniką.

                        […]

                        Wiem dzisiaj to,

                        co oni oboje wiedzieli,

                        że miłość,

                        jaką Bóg włożył w ich serca,

                        jest wzniosła, czysta i wieczna…

                        czyli bez granic.

            Kobierski wybiera wiec bardzo wyrazisty i piękny trop: trop przemiany i miłości, dzięki której człowiek odkrywa swoje prawdziwe powołanie i zaczyna dostrzegać cel swojego życia. Ważna jest w tym poszerzaniu „pola widzenia” tradycja, jako dar przekazywany coraz dalej, ale zachowujący przecież swój stały, niezmienny sens. „Spotkać się duchowo” to dla poety wejść w przestrzeń tradycji, zanurzyć się w niej i twórczo ją przejąć. Potrzebne są  do tego „słowa podstawowe”  takie jak „słońce, księżyc,/gwiazdy, ziemia, woda.”  W nich przecież zamyka się to, co jest, cały świat ziemskich żywiołów, ale także  - w wymiarze symbolicznym – to, co otwiera wyobraźnię człowieka na nieskończoność.

            Tom "Pole widzenia" stawia nas przed ważnymi kwestiami życia, wiary, miłości i nadziei. Janusz Kobierski mówi o tym bardzo jasno i prosto. Pisze o tym, co przewidywalne i o tym, co zaskakujące. Tak jest na przykład w wierszu Monolog króla Dawida. Tutaj wątek Dawidowy, zaledwie naszkicowany przez poetę, ukazuje wielką i ważną perspektywę relacji człowieka i Boga. W  szkicowy, wypływającym jakby z nagłego olśnienia monologu ujawnia się jednocześnie cały wymiar ludzkiej słabości.

            Wiersze Janusza Kobierskiego stanowią przykład poezji refleksyjnej, dotykającej kwestii wiary i jej znaczenia w dzisiejszym świecie. Są także głosem spokojnej, czasami nawet melancholijnej zadumy nad przemijaniem i nietrwałością ludzkich światów i królestw. Są osobistym, ale i wspólnym nam wszystkim „polem widzenia”, którego przeoczyć nie można.     

 

                                                                                                                                    Wojciech Kaliszewski 

 

 

    Janusz Adam Kobierski, Pole widzenia, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2019.

    Druk w "Wyspie" nr 1 (53) 2020 r., ss. 32 - 35.

 

 

Kamienne ścieżki


kamienne-sciezki-index

Najnowszy tom poezji - zobacz więcej

Ilu nas jest online

Odwiedza nas 23 gości  

Wypowiedź - Kapłan i poeta

Jak to jest? Pytanie to czasami słyszę na spotkaniach autorskich albo w prywatnychkaplan-poeta rozmowach. Zjawisko bycia księdzem i poetą jest dla nasze-
go kraju specyficzne (w innych krajach to zjawisko w takim wy-
miarze podobno nie występuje), bowiem jest sporo takich księży (można ich naliczyć stu dziewięciu) ...

Wyznanie poety

Dziwię się niezmiernie szybkości upływania czasu. Trzydzieści lat. To dużo. wyznanie-poetyAle pytam sam siebie: kiedy to minęło? Ten okres pokrywa się mniej więcej z cza-
sem mojego pobytu w Zgromadzeniu Księży Marianów. Jesienią 1978 r. w Wydawni-
ctwie Poznańskim ukazał się mój tomik "Zza siódmej skóry"...

Pozostawić po sobie ślady, czyny miłości

Czy można pisać o poecie? O poecie się nie pisze,pozostawic-slady trzeba czytać jego wiersze. Poeta, jeśli przypo-
mnimy Platona, jest "tylko" przekaźnikiem, medium, przez które przemawia muza. Ko-
ńczy się 2008 rok. Był on szczególnie ważny dla księdza Janusza Kobierskiego, marianina i poety. Obchodził bowiem trzydziestolecie ...
Poezja księdza Janusza Adama Kobierskiego, choć od początku jest jednorodna, nazywana bywa przez krytyków różnymi określeniami. Piszą o niej jako o poezji religijnej, kapłańskiej, antycznej, kulturowej, biblijnej... jest przecież autorem tomiku z licznymi wierszami z Ziemi Świętej.
Ta współczesna poezja księdza poety jest na tyle uniwersalna, że trafia do Czytelników o różnych gustach literackich.